|

W zakonie dominikańskim:
|
Kolor szat:
|
Środa, 9 lipca 2025
ŚWIĘTYCH MĘCZENNIKÓW FRANCISZKA FERNANDEZA DE CAPILLAS, PREZBITERA, PIOTRA SANS, BISKUPA, AUGUSTYNA ZHAO RONG, PREZBITERA, I TOWARZYSZY, MĘCZENNIKÓW
Wspomnienie dowolne
|
 |
Godzina Czytań

K. Boże, wejrzyj ku wspomożeniu memu.
W. Panie, pośpiesz ku ratunkowi memu.
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze,
i na wieki wieków. Amen. Alleluja.
Powyższe teksty opuszcza się, jeśli tę Godzinę poprzedza Wezwanie.
1 Chryste, Tyś życiem, dobrocią i światłem,
Weselem ziemi, litością niezmierną,
Tyś nas wybawił przez krew swą ożywczą
Od ciosu śmierci.
2 Nasze umysły przeniknij swą łaską,
Umocnij wiarę wieczystą jasnością,
Darem nadziei i pełnią miłości
Rozpłomień serca.
3 Własną potęgą odniosłeś zwycięstwo
Nad naszym wrogiem, więc oddal go od nas;
Poślij nam Ducha, by z nami pozostał
Przez dzień ten cały.
4 Tobie, o Chryste, i Ojcu Twojemu
W jedności Ducha niech będzie podzięka,
Chwała najwyższa i hołd uwielbienia
Przez wszystkie wieki. Amen.
1 ant.
Wzdychamy z głębi serca * oczekując odkupienia naszego ciała.
Psalm 39
Modlitwa chorego
Stworzenie zostało poddane marności... ze względu na Tego, który je poddał w nadziei (Rz 8, 20)
I
Rzekłem: "Będę pilnował dróg moich, *
abym nie zgrzeszył językiem,
Nałożę na usta wędzidło, *
dopóki bezbożny jest przy mnie".
Pozbawiony szczęścia, zamilkłem oniemiały, *
a moja boleść wzmogła się na nowo.
W moim wnętrzu rozgorzało serce; *
gdy rozmyślałem, zapłonął w nim ogień.
Przemówił mój język: *
"Panie, pozwól mi poznać kres mego życia
I jaka jest miara dni moich, *
bym wiedział, jak jestem znikomy".
Oto wymierzyłeś dni moje tylko na kilka piędzi,
a moje życie jest nicością przed Tobą. *
Każdy człowiek trwa tyle, co tchnienie.
Jak cień przemija człowiek,
na próżno się niepokojąc, *
gromadzi i nie wie, kto weźmie to wszystko.
Chwała Ojcu i Synowi, *
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze, *
i na wieki wieków. Amen.
Ant.
Wzdychamy z głębi serca / oczekując odkupienia naszego ciała.
2 ant.
Usłysz, Panie, modlitwę moją, * na płacz mój nie bądź głuchy.
II
A teraz w czym mam pokładać nadzieję, Panie? *
Moja nadzieja jest w Tobie!
Wybaw mnie od wszelkich moich nieprawości, *
nie wystawiaj mnie na pośmiewisko głupcom.
Zamilkłem i ust moich nie otwieram, *
Ty bowiem to uczyniłeś.
Oddal ode mnie swe ciosy, *
ginę od uderzeń Twej ręki.
Chłoszczesz człowieka za winy Twą karą,
jak mól wniwecz obracasz to, czego pożąda. *
Marnością jest każdy człowiek.
Usłysz, Panie, modlitwę moją *
i wysłuchaj mego wołania.
Na płacz mój nie bądź głuchy,
bo tylko gościem jestem u Ciebie, *
przechodniem, jak wszyscy moi przodkowie.
Odwróć oczy gniewne, niech zaznam radości, *
zanim odejdę i tu mnie już nie będzie.
Chwała Ojcu i Synowi, *
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze, *
i na wieki wieków. Amen.
Ant.
Usłysz, Panie, modlitwę moją, / na płacz mój nie bądź głuchy.
3 ant.
Na wieki zaufam * łaskawości Boga.
Psalm 52
Przeciw oszczercy
Kto się chlubi, niech w Panu się chlubi (1 Kor 1, 31)
Dlaczego się chełpisz złością, *
potężny niegodziwcze?
Dzień cały zamyślasz zgubę, *
twój język jest ostrą brzytwą, sprawco podstępu.
Zło ci jest milsze od dobra, *
kłamstwo od sprawiedliwej mowy.
Kochasz się w każdej mowie, która niesie zgubę, *
podstępny języku.
Dlatego Bóg cię zniweczy na wieki,
schwyci i zabierze z twojego namiotu, *
wyrwie cię z ziemi żyjących.
Ujrzą to sprawiedliwi i lęk ich ogarnie, *
i śmiać się będą z niego:
"Oto człowiek, który z Boga nie uczynił swej twierdzy,
ale zaufał obfitości swego bogactwa, *
a w siłę wzrósł przez swoje zbrodnie".
Ja zaś jak oliwka kwitnąca w domu Bożym *
na wieki zaufam łaskawości Boga.
Będę Cię sławił na wieki za to, coś uczynił,
polegał na Twoim imieniu, *
ponieważ jest dobre dla ludzi oddanych Tobie.
Chwała Ojcu i Synowi, *
i Duchowi Świętemu.
Jak była na początku, teraz i zawsze, *
i na wieki wieków. Amen.
Ant.
Na wieki zaufam łaskawości Boga.
K.
Pokładam nadzieję w Panu.
W.
Dusza moja pokłada nadzieję w Jego słowie.
Jeżeli poniżej nie wyświetliły się teksty czytań i Te Deum, kliknij tutaj i przeładuj tę stronę (dotyczy głównie użytkowników urządzeń mobilnych).
Z Drugiej Księgi Samuela
|
24, 1-4. 10-18. 24b-25
|
Spis ludności i budowa ołtarza
Jeszcze raz Pan zapłonął gniewem przeciw Izraelitom. Pobudził przeciw nim Dawida słowami: "Idź i policz Izraela i Judę". Rzekł więc król do Joaba, dowódcy wojsk, który był z nim: "Przebiegnij wszystkie pokolenia Izraela od Dan do Beer-Szeby i policzcie ludzi, abym się dowiedział, jaka jest liczba narodu". Lecz Joab odpowiedział królowi: "Oby Pan, Bóg twój, dołożył jeszcze sto razy tyle do ludu, do tej liczby, która jest obecnie i którą widzą oczy mojego pana, króla. Dlaczego pan mój, król, tej rzeczy wymaga?" Rozkaz królewski przemógł Joaba i przywódców wojska. Joab oddalił się wraz z dowódcami od króla, aby zliczyć ludność Izraela.
Serce Dawida zadrżało, dlatego że zliczył lud. Dawid zwrócił się do Pana: "Bardzo zgrzeszyłem tym, czego dokonałem, lecz teraz, o Panie, daruj łaskawie winę swego sługi, bo postąpiłem bardzo nierozsądnie".
Gdy Dawid wstał nazajutrz rano, słowo Pańskie następującej treści zostało skierowane do proroka Gada, "Widzącego" Dawidowego: "Idź i oświadcz Dawidowi: To mówi Pan: Przedstawiam ci trzy możliwości. Wybierz sobie jedną z nich, a Ja ci to uczynię". Gad udał się do Dawida i przekazał mu następujące oświadczenie: "Czy chcesz, by w tej ziemi nastało siedem lat głodu, czy wolisz przez trzy miesiące uciekać przed wrogiem, który cię będzie ścigał, czy też przyjść ma na twój kraj zaraza trwająca trzy dni? Pomyśl i rozpatrz, co mam odpowiedzieć Temu, który mię posłał". Dawid odpowiedział Gadowi: "Jestem w wielkiej rozterce. Wpadnijmy raczej w ręce Pana, bo wielkie jest Jego miłosierdzie, ale w ręce człowieka niech nie wpadnę!"
Zesłał więc Pan na Izraela zarazę od rana do ustalonego czasu. Umarło wtedy z narodu od Dan do Beer-Szeby siedemdziesiąt tysięcy ludzi. Anioł wyciągnął już rękę nad Jerozolimą, by ją wyniszczyć; wtedy Pan ulitował się nad nieszczęściem i rzekł do Anioła, niszczyciela ludności: "Wystarczy! Cofnij rękę!" Anioł Pański znajdował się obok klepiska Arauny Jebusyty.
Dawid widząc, że Anioł zabija lud, wołał do Pana: "To ja zgrzeszyłem, to ja zawiniłem, a te owce cóż uczyniły? Niech Twoja ręka obróci się raczej na mnie i na dom mego ojca!" Gad przybył w tym dniu do Dawida i powiedział do niego: "Wyjdź, wznieś ołtarz Panu na klepisku Arauny Jebusyty!" Kupił więc Dawid klepisko i woły za pięćdziesiąt syklów srebra. Następnie zbudował tam ołtarz Panu i złożył całopalenia i ofiary biesiadne. Pan okazał miłosierdzie krajowi i plaga przestała się srożyć w Izraelu.
|
Z Pierwszej Księgi Samuela
|
21, 2-10; 22, 1-5
|
Ucieczka Dawida
W owych dniach Dawid udał się do Nob, do kapłana Achimeleka. Achimelek wyszedł przelękniony na spotkanie Dawida i zapytał: "Czemu przybywasz sam bez żadnego towarzysza?" Dawid odrzekł Achimelekowi: "Król polecił mi pewną sprawę nakazując: «Niech nikt nie wie o tym, po co cię posyłam i co ci powierzam». Dlatego umówiłem się z młodymi ludźmi na oznaczone miejsce. A teraz jeśli masz pod ręką pięć chlebów, podaruj mi je lub cokolwiek się znajdzie". Kapłan odrzekł Dawidowi: "Zwykłego chleba pod ręką nie mam: jest tylko chleb święty. Czy jednak młodzieńcy powstrzymali się chociaż od współżycia z kobietą?" Dawid odrzekł kapłanowi: "Tak jest, zabronione nam jest współżycie z kobietą, jak zawsze gdy wyruszam w drogę. Tak więc ciała tych młodzieńców są czyste, choć to wyprawa zwyczajna. Tym bardziej czyste są ich ciała dzisiaj". Dał więc kapłan ów święty chleb, gdyż nie było innego chleba prócz pokładnego, usuwanego sprzed oblicza Pana w tym celu, by w dzień usunięcia położyć chleb świeży.
Był tam także pewien sługa Saula, który w tym dniu zatrzymał się również przed obliczem Pana, a nazywał się Doeg, Edomita, przełożony pasterzy Saula. I odezwał się Dawid do Achimeleka: "A może masz pod ręką dzidę albo miecz? Nie wziąłem bowiem ani miecza, ani mojej broni, gdyż polecenie króla było pilne". Kapłan odpowiedział: "Jest miecz Goliata, Filistyna, którego zabiłeś w Dolinie Terebintu; zawinięty w płaszcz, leży za efodem. Jeśli masz zamiar go wziąć, bierz, bo nic poza tym nie ma z tych rzeczy". Dawid odrzekł: "Nie ma od niego lepszego, podaj mi go".
Dawid uciekł stamtąd i schronił się w jaskini Adullam. Kiedy dowiedzieli się o tym jego bracia i cała rodzina jego ojca, udali się do niego. Zgromadzili się też wokół niego wszelkiego rodzaju uciśnieni i ci, którzy ścigani byli przez wierzycieli, i ci, którym było ciężko na duszy, a on stał się dla nich przywódcą. Tak przyłączyło się do niego około czterystu ludzi. Stąd udał się Dawid do Mispe moabskiego i zapytał króla Moabu: "Czy ojciec i matka moja nie mogliby przebywać u was do czasu, aż się wyjaśni, co zechce Bóg ze mną uczynić?" Sprowadził ich przed króla moabskiego i zamieszkali przy nim przez cały czas pobytu Dawida w miejscu niedostępnym. A prorok Gad doradzał Dawidowi: "Nie pozostawaj w tym miejscu niedostępnym, lecz udaj się do ziemi judzkiej". Dawid więc poszedł i przybył do lasu Cheret.
|
|
por. Jdt 9, 13; 1 Krn 21, 15; 2 Sm 24, 17
|
W.
Pomnij, Panie, na przymierze Twoje i powiedz do Anioła niszczyciela: / "Powstrzymaj twą rękę", * Aby nie zginęła ziemia / wraz ze wszystkim, co na niej żyje.
K.
To ja zgrzeszyłem, to ja zawiniłem, a te owce cóż uczyniły? Panie, odwróć swój gniew od Twego ludu. W. Aby nie zginęła ziemia / wraz ze wszystkim, co na niej żyje.
Z relacji o męczeństwie wielebnych ojców Franciszka Serrano, Jana Alcobera, Joachima Royo oraz Franciszka Díaza
(Według informacji, które przekazali w wielu listach wspomniani czterej męczennicy oraz inni misjonarze z tamtego imperium, Manila 1749)
Wielce nas raduje móc umrzeć
W zeszłym roku, 1748, znów wszczęto proces i ostatecznie postanowiono, że za rok zostanie wykonany wyrok poderżnięcia gardła. Jednak mimo że cesarz postanowił, by egzekucję odłożyć do następnego roku, wicekról Fo-Kien, zwany Coc, uznał to za zbyteczną zwłokę. Po tym, jak dowiedział się o decyzji cesarza, zwołał do swego pałacu kilku mandarynów, sędziego, namiestnika oraz inne osoby z miast Heu-Kuon i Ming Hiem. Przedstawił im swój plan: zamierzał w więzieniach po kryjomu udusić czterech Europejczyków, a później spalić ich ciała, informując cesarza, że umarli z powodu choroby. Mandaryni przystali niezwłocznie bez żadnych przeszkód na propozycję wicekróla i tak oto, w wielkiej tajemnicy, o godzinie szóstej wieczorem 28 października wspomnianego roku, wydano rozkaz, by kaci przygotowali sznury, trumny oraz wystarczającą ilość drewna.
O ósmej wieczorem wysłannicy weszli do więzienia namiestnika. Wyprowadziwszy z dotychczasowej celi czcigodnego ojca Franciszka Serrano, umieścili go w osobnym pomieszczeniu. Natychmiast poznał przyczynę swej przeprowadzki oraz przybycia strażników, i radując się w Panu, zapragnął dokonać żywota, głosząc Słowo Boże. Przekonywał wszystkich przybyłych, by przyjęli prawo ewangeliczne, nie przerywając kazania, nawet gdy wysłannicy położyli go na ziemi, aby związać mu stopy i ręce. Po wykonaniu tego zadania dwóch katów zarzuciło mu pętlę na szyję i ciągnąc każdy za swój koniec, udusili go w okrutny sposób.
O godzinie dziewiątej tego samego wieczoru, pod pretekstem odwiedzin, wysłannicy poszli do więzienia sędziowskiego, gdzie przebywał ojciec wikariusz prowincjalny Jan Alcober oraz jego współbrat, ojciec Franciszek Díaz. Widząc furię, z jaką kaci ich pochwycili, zdali sobie sprawę, że zginą, jednak powstrzymali ich, mówiąc: "Wielce nas raduje móc umrzeć, lecz wcześniej pozwólcie nam podziękować Bogu i Go uwielbić, a potem będziecie z nami mogli zrobić, co tylko zechcecie". Wysłannicy przystali na tak chrześcijańską prośbę, a po krótkiej chwili, położywszy na ziemi wielebnego ojca Jana Alcobera i związawszy mu stopy oraz ręce, zadali mu śmierć za pomocą pętli, podobnie jak czcigodnemu ojcu Serrano.
To samo uczynili później z wielebnym ojcem Franciszkiem Díazem, którego wargi, jak w przypadku ojca Alcobera, nie przestawały wzywać wszystkich obecnych, by przeszli na wiarę chrześcijańską, podczas gdy kładziono go na ziemi i krępowano mu ręce. Po godzinie męki ich oblicza stały się piękniejsze, przybrali radosny, uśmiechnięty wyraz twarzy, tak że wszystkich, którzy zobaczyli ich zwłoki, zadziwiło to piękno. Wyglądali bowiem na żywych.
O tej samej porze wypełniło się strażnikami więzienie Ming Hiem, gdzie znajdował się wielebny ojciec Joachim Royo, który podobnie jak jego współbracia, gdy zauważył zamiary wysłanników, zaczął wzywać do przestrzegania prawdziwego prawa. W jego przypadku nie posłużono się okrutną metodą, jaką zastosowano wobec wcześniejszych. Położono wielebnego ojca na ziemi, następnie związawszy stopy oraz ręce, przykryto mu oczy, usta, nos i uszy szarym papierem nasączonym wódką, rzucając nań czternastofuntowy worek wapna. Tak go uduszono, by, jak pobożnie się wierzy, osiągnął wieczne szczęście w Ojczyźnie.
|
|
Ef 6, 12-14
|
W.
Nie toczymy bowiem walki przeciw krwi i ciału, lecz przeciw Zwierzchnościom, przeciw Władzom, przeciw pierwiastkom duchowym zła. * Stańcie więc do walki, przepasawszy wasze biodra prawdą.
K.
Dlatego przywdziejcie pełną zbroję Bożą, abyście w dzień zły zdołali się przeciwstawić i ostać. W. Stańcie więc do walki, przepasawszy wasze biodra prawdą.
Módlmy się.
Boże, który dałeś świętym męczennikom Franciszkowi i Towarzyszom życie pełne miłości dla Twojego imienia i wielką siłę w głoszeniu wiary; spraw, aby przez ich wstawiennictwo Twoje imię szerzyło się na ziemiach, na których głosili Ewangelię, * i dozwól nam żyć niewzruszonymi w wierze, którą przypieczętowali swoją krwią.
Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.
Następnie, przynajmniej w oficjum odprawianym wspólnie, dodaje się:
K. Błogosławmy Panu.
W. Bogu niech będą dzięki.
|
| |